Mądrość tej formuły zachwyca 32% Polaków.
Wracając do "sprzymierzeńców" naszych, do USA, byłoby dobrze aby sami Amerykanie poznali prawdę o nich samych i o udziale ich pieniędzy w budowaniu siły nazistów i partii Hitlera. Nie wiadomo ilu za amerykańskie pieniądze wymordowano Żydów ?!
FORD ! Henry Ford.
Ford: inspiracja dla Führera
Rok przed wybuchem wojny Henry Ford - wybitny
przedsiębiorca samochodowy - został nagrodzony przez Hitlera Orderem
Orła Niemieckiego. To było najbardziej prestiżowe odznaczenie, jakie
Trzecia Rzesza mogła przyznać cudzoziemcowi. Hitlerowi nie chodziło
zapewne tylko o czeki na 100 tys. marek, które Ford miał w zwyczaju
wręczać mu na urodziny.
Himmler już w latach 20. uważał Forda za "jednego z
najbardziej wartościowych bojowników naszej sprawy", a Hitler i wielu
innych czołowych nazistów - za "inspirację". Amerykański magnat
samochodowy w latach 20. wydawał tygodnik, na łamach którego
przedrukowano m.in. osławione "Protokoły mędrców Syjonu". Sam zaś
opublikował cykl antysemickich artykułów "Międzynarodowy Żyd" (autorstwa
później się wypierał).
Podczas wojny niemieckie zakłady firmy, Ford-Werke,
pozostawały wprawdzie formalnie nieznacjonalizowane, ale w praktyce
były pod kontrolą nazistowskich władz. Produkowały ciężarówki dla armii
oraz części do pocisków V-2.
General Electric:
Amerykańska korporacja pojawiła się na
niemieckim rynku na długo przed wojną, zdobywając znaczne udziały w
koncernie elektrotechnicznym AEG oraz oświetleniowym OSRAM. GE, za
pomocą mianowanych przez siebie członków zarządów, mogło wywierać
znaczny wpływ na zachowania obu koncernów w ich własnym państwie.
Jednym z bardziej skandalicznych przejawów tego
wpływu było dotowanie funduszu wyborczego nazistów. Od jesieni 1932 r.
do wiosny roku następnego - a więc w okresie decydującym o dojściu
Hitlera do absolutnej władzy - na fundusz ów przekazano ponad 2 mln
marek. Kilkadziesiąt tysięcy z tej puli przypadło na firmy, w których
International General Electric był w Niemczech współwłaścicielem
IBM
IBM
IBM-Dehomag: policzono, podzielono,
wymordowano
Naziści od początku swojego
panowania uczynili prześladowanie Żydów elementem obowiązującej
ideologii. Ale najpierw musieli się dowiedzieć, jak Żydów
zidentyfikować i zarejestrować. W oparciu o takie spisy można było
najpierw wywłaszczać i pozbawiać stanowisk, a potem: deportować do
gett i obozów zagłady.
Komputerów jeszcze nie było -
były za to karty perforowane i technologia ich sortowania.
Dostarczyło ich Trzeciej Rzeszy nowojorskie IBM - to samo, które po
kilkudziesięciu latach miało się stać pierwszoplanowym graczem na
rynku komputerów osobistych.
Do III Rzeszy trafiły ponad dwa
tysiące maszyn sortujących IBM, a kolejnych kilka tysięcy znalazło
się potem w państwach okupowanych. Zarząd IBM był najprawdopodobniej
świadomy, do czego się tych technologii używa - zresztą zlecenie od
władz Rzeszy miało charakter specjalny, choć początkowo urządzenia
miały posłużyć przy pozornie niewinnym spisie ludności. IBM
zobowiązało się zresztą do regularnego serwisowania urządzeń i
szkolenia personelu, który miał je obsługiwać. Na czele IBM stał
wówczas przedsiębiorca bezwzględny i sympatyzujący z nazistami:
Thomas J. Watson. Przedstawicielstwem IBM w Niemczech, a niebawem: w
całej okupowanej przez hitlerowców Europie, stała się spółka Dehomag,
przejęta uprzednio w latach kryzysu.
Zbieranie danych za pomocą
kart perforowanych i maszyn sortujących najpierw było pomocne
nazistom przy akcji sterylizacji osób upośledzonych, a potem ich
eutanazji. Urządzenia i technologie IBM znalazły też swoje miejsce w
obozach koncentracyjnych i zagłady. Badaniom związków amerykańskiej
korporacji ze zbrodniczymi dokonaniami Hitlera poświęcono
książkę: "IBM i Holocaust" (aut. Edwin Black).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz